W Redzie
Wczoraj
po ponad dwudziestu latach
ponownie usiadłam w tej kuchni
na tym krześle.
Jak dawniej
snułyśmy wizje przyszłości,
mimo że obie już wiemy:
czasu lepiej nie pospieszać.
Gdy na chwilę wyszłaś,
ogarnęły mnie cisza i spokój –
zawsze tu były.
Słyszałam tylko szuranie kapci twojego taty.
Niewiele się zmienił…
Może nieco się wycofał,
bo osłabły mu słuch i wzrok.
I znowu…
z apetytem nastolatki jadłam tu kanapkę
o smaku tych, które szykował nad ranem
przed naszym wyjściem do szkoły.
Gdynia, sierpień 2024